W sobotni wieczór świecką warownię opanowali ludożercy. O dziwo, nie zabrakło odważnych, którzy nie bali się, że zostaną... skonsumowani.
To już czwarta edycja „Nocy grozy”. Tegoroczna nosiła tytuł „Uczta ludożerców”. Punktualnie o godz. 22.00 zaczęto wpuszczać widzów przez czarny, ciemny namiot. Na zamkowym dziedzińcu blisko stu gości powitali groźnie wymalowani „ludożercy” z czaszkami na kijach.
Kiedy wszyscy byli już na placu, dwaj z nich przenieśli przywiązaną do drągów dziewczynę - nie zważając na jej krzyki - nad stos drewna, gdzie miało zapłonąć ognisko. Atmosferę grozy wzmagały rytmy wygrywane na bębnach. Na tym nie koniec atrakcji przygotowanych przez aktorów z Teatru Świecie. W zamkowych piwnicach można było obejrzeć horror, a potem udać się na degustację... „gałek ocznych” (tę rolę pełniły żelowe, słodkie kulki). Dla osób o bardziej tradycyjnych podniebieniach przygotowano kiełbaski, które pieczono nad ogniskiem.
ANDRZEJ PUDRZYŃSKI
FOT. MAREK WOJCIEKIEWICZ, MIROSŁAW SEJKOWSKI